Twój ruch, czyli źródła ruchu w Google Analytics i jak z nich korzystać
Wszyscy mamy jeszcze w oczach powidok promocji Czarnego piątku i Czarnego tygodnia. W niejednym sklepie ruch w ostatnich siedmiu dniach przebił sufit lub przynajmniej lekko go podrapał szpicą na wykresie. A jeśli czytasz to już chwilę po publikacji, to też wiesz, o czym mowa. Dla klientów szaleństwo obniżek, dla sklepów wyższe niż zwykle stawki reklam i mnóstwo pracy. A na koniec podliczanie. Bo sprawianie klientom przyjemności to jedno (któż z nas tego nie lubi), ale całość musi się na końcu zgadzać w rachunkach i dawać korzyść również właścicielowi sklepu.
Nie tylko zresztą o sklepach mowa. Mikołaj na przykład podróżuje po całym świecie i prowadzi bloga. Głównie dla rodziny i przyjaciół, żeby wiedzieli, że wszystko gra, wiadomo. Z czasem jednak jego popularność wzrosła, a Miki zaczął być zapraszany na spotkania podróżników oraz na wywiady radiowe. Po każdym takim spotkaniu z odbiorcami, na jego blog wpływa kolejna fala zainteresowanych. W wolnych chwilach Mikołaj zagląda do swojego konta Google Analytics i z ciekawością patrzy, kto i skąd czytał o jego podróżach.